Piąty dzień strajku rozpoczęliśmy z otuchą, gdyż było to święto Matki Boskiej Częstochowskiej. Z tej okazji na terenie stoczni, przy bramie, odprawiona została msza święta. Natomiast po południu telewizja podała wiadomość, na którą tak czekaliśmy: generał Czesław Kiszczak wysunął propozycję, aby odbyć w możliwie szybkim czasie spotkanie z przedstawicielami różnorodnych środowisk społecznych i pracowniczych. „Mogłoby ono przyjąć formę «okrągłego stołu»”. [...]
Na mitingu Jacek Merkel powiedział, że zaproponowano nam wreszcie „okrągły stół” zamiast kwadratowej celi, ale ponieważ to pierwszy etap, najtrudniejsze chyba jeszcze przed nami. Alojzy Szablewski był bardziej spontaniczny, krzycząc: „Ucałowałbym każdego z osobna, że pozostaliście, że nie zdradziliście! Inni odchodzą do wygodnych łóżek, a wy tu śpicie na styropianie!”. Potem odbyła się tradycyjna defilada kilkudziesięciu wózków akumulatorowych. Na każdej platformie stawało po 10-12 mężczyzn, zapartych w siebie ramionami, a pojazdy robiły długą rundę i wśród skandowania haseł rozwoziły bractwo w głąb stoczni. Takie kawalkady przemierzały teren po kilka razy dziennie, odnawiając poczucie siły, wolę wytrwania, solidarność.
Gdańsk, 26 sierpnia
Lech Wałęsa, Droga do wolności. 1985-1990 decydujące lata, Warszawa 1991.